Translate

piątek, 21 grudnia 2018

W samych gaciach na Śnieżkę.

 Kołtun Górski z Uroczyska.

           W dzisiejszych czasach napisał na stronie  - „Góry tylko dla odważnych”, Kołtun Górski z Uroczyska, trudno jest turyście poczuć się kimś wyjątkowym, kimś, kto może liczyć na poklask i uwielbienie z racji swojego wędrowania. Nie trzeba było długo czekać, jak cały szereg postaci, także i te, które mieszkały nie tylko w Karpatach czy Sudetach, po słowach tych  znamiennie zawyło argumentując: - Jak, to jest możliwe, czy my jesteśmy czymś gorszym i nie mamy już prawa samo stanowić podczas weekendów, urlopów czy wakacji pod Śnieżką w Karpaczu, czy pod Giewontem w Zakopanem? 


 Zakopane Krupówki.

Mędrcy z UW Wrocławskiego rys. Damian Świda.
Kołtun znany z tego, że nie wszystko brał na poważnie, gdyż z dystansu i krytycznego spojrzenia na samego siebie dotykał nierzadko sedna sprawy uśmiechnął się tylko i zaczął przeglądać na różnych portalach internetowych, tudzież stronach społecznościowych, gdzie swój habitat mają wszystkie stworzenia czy nie istnieje ktoś taki, kto rozważa te kwestie podobnie do niego.
 Ząbkowice Ślaskie sala rozpraw...


Trudno było Kołtunowi znaleźć kogoś oryginalnego, bo nie wszyscy wyuczyli się w procesie oswajania prostego myślenia, a raczej podlegali masowej tresurze, aby na dany rozkaz i gwizdek w tym samym czasie móc pójść zrobić sobie sesję np. z podopiecznymi pieskami w ramach zawodów 6X-Śmieszka na różowo, żółto, niebiesko, historycznie, tradycyjnie i po nowemu

Śmieszka obiekt nader częstych wynaturzeń turystycznych.
Zresztą zdjęcia robili sobie nie tylko ci, co przez cały rok, tydzień w tydzień brali udział w jednym wielkim mega-maratonie wzdłuż polskich granic, wymyślonym pod organizatorów, aby mogli zbierać sobie stałą karmę w postaci opłat do swych spichlerzy, ale i też ci bohaterowie magicznego świata bajek Królestwa Przyprawy Maggii i Veggety, którzy rozwinęli w sobie i inne pomysły, będące emanacją samorealizacji, hobby i życiowego uzależnienia.  

 Karkonosz w tle Śnieżka.


Kołtun znał przecież legendy o Karkonoszu, które w trakcie rajdów w górach opowiadał mu przez lata jego kontynuator Skarbnik Tajemnic Gór. - Otóż Skarbnik Tajemnic Gór, twierdził, że jego wielki poprzednik często antycypował; znaczy się przewidywał, że nadejdą takie czasy, że rzeczywistość sprawi, iż jego dawne poczynania zbledną w obliczu fantazji przyszłych pokoleń. 



Tego, czego nie można było się dowiedzieć z internetu, o motywacjach pchających niektórych turystów w góry, Kołtun i Skarbnik Gór, dowiedzieli się na podstawie obserwacji i doświadczenia.

Z barwnych obserwacji wynikało, że aby poczuć się kimś wyjątkowym, dobrze jest pojechać w góry bryczką lub, jak to miało miejsce niegdyś w Karkonoszach na Śmieszce: na rumaku, z kopią i w zbroi rycerza.

Gonienie w górach, choć z początku dawało efekt sławy i podziwu wśród gawiedzi stało się niestety już tylko masową zaliczką nierobiącą nawet wrażenia na niemowlęciu, któremu przewija się jeszcze pieluchę.

 - Ot, z czego tu być dumnym, że się ma numerek 584 na plecach i bierze się udział w losowaniu, polegającym na tym czy można się przebiec za swoje ciężko zarobione pieniądze, czy też nie?

 Strój turystyczny sudecko-tyrolski.


 - Kolejno ktoś tam próbował być Ikarem i latać z zwrotną prędkością nad restauracją z latającymi talerzami, jednak, źle skończył i roztrzaskał się z kretesem o skały. 

 Pijani turyści w Karkonoszach na rycinie z okresu niemieckiego.


Jeszcze rok temu Kołtun Górski z Uroczyska, zastanawiał się nad modelem rynkowym, czy aby nie wyjść wszystkim pasjonatom naprzeciw i dogadać się z którymś z parków narodowych i dla żądnych prawdziwej przygody utworzyć przystań rowerów wodnych nad Morskim Okiem w Tatrach, albo lepiej przystań tratw wodnych w kształcie łabędzi lub flamingów w pobliżu popularnego wśród miliardów turystów schroniska „Samotnia” przy Małym Stawie w Karkonoszach. 


Ruch w interesie byłby spory, a portale społecznościowe na pewno pękałby w szwach od zdjęć z rejsu nad Morskim Okiem czy karkonoskim Małym Stawie. 

 Na Chojnik nie w tę stronę...


Z czasem jednak, Kołtunowi już nie chodziło o to, aby odnieść byle jaki sukces, tylko, żeby ten sukces, był jak pomyślał Kołtun na samym początku opowiadania w 100% mega wyjątkowy.

Skarbnik Tajemnic Gór konsultujący się poza internetem z Kołtunem, w tej kwestii też nabył już kilka obserwacji, głównie za sprawą ludzi, którzy chcieli upajać się zwycięstwem i poczuciem, że nikt ich nie zwycięży. Były to np.: rekordy czasowe przebiegnięcia szlaku na Rysy, przejście Orlej Perci na bosaka, czy wejście na Śnieżkę tyłem lub zimą w samych gaciach, z asystą, tudzież bez asysty ratowników GOPR Made in Człowiek Lodu – Wielka Stopa - Yeti.

 Sudeckie Yeti ...
Problemem tożsamości Kołtuna tkwił jednak w tym, że aby zostać bohaterem, trzeba być swego rodzaju skrytym tchórzem, którego nic tak nie kręci jak zwalczanie w sobie tchórzostwa. Kołtun doszedł, to tego stwierdzenia, po lekturze, hejtowanego artykułu o Sobiepanach, którzy aby wybić się ponad przeciętną zmuszają się jak masochiści do potęgowania w sobie odczucia strachu, by po jego pokonaniu móc wreszcie poczuć się wartościowymi i spokojniejszymi jednostkami.  

Gdzieś w Karkonoszach.

Jednak Kołtunowi obca była myśl, że  góry, są estradą i frontem walki z własnym tchórzostwem, mieszkał przecież od niepamiętnych czasów w dzikim uroczysku ulokowanym w schronisku podskalnym, w którym karmił się przez cały rok korzonkami i innymi darami lasu. 

 Jaskinia w Blokach.




 Dino Park Karłów.
Podobnie jak kiedyś Karkonosz czy obecnie Skarbnik Gór nie był farbowanym lisem: survivalowcem, preppersem, drwalem z brodą w koszuli flanelowej o rodowodzie wcześniej modnego metro-seksualnego lowelasa w rurkach, wcierającego brokat i żel we włosy. - Kołtun nie dorobił się też przez całe życie tatuażu, którym mógłby się chwalić na plaży przed Morskim Okiem, albo w Dino Parku pod Szczelińcem Wielkim w Górach Stołowych... 

 Praca nad Maską Karkonosza lata 2003/2004


Wszystko, to dlatego, że u Kołtuna, jak słusznie wskazał Skarbnik Gór: podejście do wyzwania i oryginalności nie mogło narodzić się z poczucia niedowartościowania i zestawienia się z własnym strachem, gdyż Kołtun w swoim górskim domu był zwyczajnie u siebie na chacie, gdzie od lat kształtował się jego spokój.  - Natomiast każdy wie, to co wie, że z czegoś trzeba żyć, dlatego Kołtun, aby uzyskać wzmocnienie swojego portfela i poczuć się kimś wyjątkowym, kimś, kto może liczyć na uwielbienie mas z racji swojego wędrowania, instynktownie skorzystał z wrodzonej przekory, polegającej na zasadzie zestawienia myślenia z edukacją, by uzasadnić swoje nawet bardzo dziwne działania trafnym pragmatyzmem rynkowym. 

 Kolejka na wyciąg w Karpaczu.

Jakie urodzi się z tego wyzwanie, bo przecież wiadomo, że nie może to być coś bagatelnego, otóż proszę sobie wyobrazić, że w najbliższym czasie Kołtun Górski wraz z relacjonującym ekspedycję Skarbnikiem Tajemnic Gór, stanie w kilometrowej kolejce pod wyciągiem na Kopę, planowo wjedzie na ten popularny szczyt i rozpocznie pierwszy w historii światowego alpinizmu atak na Królową Śnieżkę 1603 m n.p.m.: z maską na twarzy, fajką w ustach oraz płetwach do nurkowania. 

 Zestaw szturmowy Śnieżka 1603m n.p.m.

 Śnieżka.
Obecnie żywa legenda Karkonoszy prowadzi konsultacje medialne, czy wejście ma się odbywać całkowicie nago, tak jak Kołtuna Pan Bóg stworzył, czy w opcji z przepaską na genitaliach, na której będzie można wygospodarować powierzchnie reklamową sponsorów przedsięwzięcia z Żebronitte i Pollak Potrafiiiiii.  

 /Jan Wieczorek/
Foto: Jan Wieczorek, Robert Markowski, 
Grzegorz Lasecki i zdjęcia z internetu.

5 komentarzy:

  1. Nic dodać nic ująć. Mogę tylko podpisać się pod rzeczonym wpisem. Wydaje mi się że wiem, do kogo odnosi się stwierdzenie: "na rumaku, z kopią i w zbroi rycerza" :)
    Pozdrawiam i spokojnych Świąt życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje i Wzajemnie dobrego Wędrowania po Sudetach Życzę

    OdpowiedzUsuń
  3. Z góry przepraszam za ordynarność
    Chcesz być oryginalny, nie musisz zdobywać zimą korony ziemi, weź udział w pierwszym zimowym wejściu na śnieżkę z parówką w dupie. Start w 3 króli pod Wangiem. Ruszamy o 8:00 , wygrywa ten co z niepękniętą parówką dobiegnie nago jako pierwszy na koronę Karkonoszy. Osoby które nie ściągną foli będą dyskwalifikowani. Pozdrawiam Ben

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "...nie musisz zdobywać zimą korony ziemi..." Nie wiem, czy zdobywanie `korony ziemi` jest czymś sensownym i pożytecznym...

      Usuń
  4. i... wszystkiego dobrego... ciężkie czasy nastali ;) a na FB coś trzeba wrzucić ;)

    OdpowiedzUsuń