Translate

środa, 2 kwietnia 2014

Słupiec koło Giebułtowa na Pogórzu Izerskim



 Słupiec archiwalnie.


     Rozległa przestrzeń Pogórza Izerskiego z podziałem na mniejsze jednostki fizycznogeograficzne położona jest w obrębie historycznych krain Śląska i Łużyc. Przez lata teren ten wyznaczał granice kulturowe, religijne i architektoniczne, działo się tak również na pograniczu Przedgórza Izerskiego i Kotliny Mirskiej tj. w Giebułtowie i Augustowie, czyli wsiach położonych na stokach najwyższego wzniesienia Pogórza Izerskiego – Wojkowej (502 m. n. p. m.). 
 Wschód słońca z Słupca widok w kierunku Karkonoszy.
Żeby dojechać do wyżej wymienionych wsi, musimy najpierw dotrzeć do Mirska (niem. Friedeberg im Risengebirge), będącego niegdyś miastem należącym do monarchii habsburskiej pięknie położonego w Kotlinie Mirskiej i następnie skierować się do Giebułtowa (niem. Geppersdorf), który przez kilkaset lat należał do przedstawicieli rodu Üchtaritzów, znajdującego się już pod drugiej stronie dawnej granicy ze Śląskiem, czyli na Łużycach.   

 Mirsk.
Giebułtów został założony w 1328r. i był osadą w dobrach zamkowych Świecia, jednakże najbardziej intrygujące momenty w jego historii przypadają na okres zderzenia kulturowego wynikającego z konfliktów religijnych pomiędzy katolicyzmem i prądami reformacyjnymi z uwzględnieniem oczywiście geopolityki tamtych okresów, a więc przynależności tutejszych ziem pogranicza kolejno do Czech, Austrii i Prus (wcześniej Saksonii).
 Giebułtów w tle Góry Izerskie.
Jak rozumiemy obszar limesu w zależności od natury prowadzonej polityki i prezentowanej ideologii, może być miejscem rozkwitu lub stałego zagrożenia prowadzącego do rozmaitych uwstecznień (przykładem dzisiejszy Krym) i klęsk związanych np. z najazdami Husytów. Na terenie opisywanym okresy religijnych waśni przenikały się z tendencjami zagarniania w jurysdykcję nowych ziem, albo odwrotnie ideologie religijne na poszczególnych obszarach tworzyły swoiste przedmurza, podobnie jak to bywało w historii naszego kraju, gdzie Polska była uważana przez Polaków za warownie, chroniącą Europę przed najazdem barbarzyńców ze wschodu i południa.

Johannes Tetzel.
Bardzo ważną datą w historii Giebułtowa, było przybycie do wioski dominikanina handlującego odpustami Johannesa Tetzela w 1508r. Niemiec Tetzel (przeor klasztoru w Głogowie i inkwizytor Polski, komisarz do spraw odpustów w świętym Cesarstwie Rzymskim) na zlecenie Watykanu podróżował w tym czasie po Europie ze sprzedażą odpustów, w tym odpustów jubileuszowych.  - W Rzymie budowano wówczas z niezwykłym rozmachem bazylikę św. Piotra i aby pozyskać na ten cel środki, Kościół Katolicki wraz z papieżem na czele uznał, że należy jeszcze bardziej skoncentrować się na pozyskiwaniu środków pieniężnych, na ten cel pochodzących ze sprzedaży odpustów.
Louis Hersent - Johannes Tetzel.


Johanes Tetzel niejako mózg tej operacji, był dość sprawnym mówcą, który prostemu ludowi potrafił wyłożyć istotę zbawienia i wykupienia się pieniędzmi z grzechów i dogmatycznego czyśćca. Jak wiemy handel odpustami i rozwiązłość Rzymu w konsekwencji spowodowała wystąpienie Marcina Lutra z Kościoła Katolickiego, a co za tym idzie reformację i podział Europy na kolejne wrogie sobie religijne obozy: katolicki i protestancki.

 Marcin Luter.
Marcin Luter zwyczajnie nie zgadzał się z powiedzeniem Tetzela, że czerwony krzyż odpustowy z herbem papieża więcej znaczy niż krzyż golgoty, lub że pokuta i żal za grzechy są niepotrzebne tym, którzy kupili listy odpustowe, bo - „Gdy tylko złoto w misce zadzwoni, do nieba jakaś duszyczka pogoni”. M.Luter rozumiał, że stało, to w jawnej opozycji do tego, co figuruje na kartach Nowego Testamentu, czyli do zbawienia i odpuszczenia grzechów za darmo, z bożej łaski w obliczu zasług Jezusa Chrystusa, który nie potrzebuje przecież pieniędzy ani na budowę bazyliki, ani na spłatę długu zaciągniętego w banku Fuggera przez komisarza odpustowego w Niemczech arcybiskupa Moguncji i Magdeburga, czy też kosztowności na własne utrzymanie czy rozrywki w niebie. W konsekwencji doszło najpierw do ostrego sporu pomiędzy zwykłym mnichem katolickim jakim był Luter, a papieżem Leonem X, podczas, którego strona katolicka nie potrafiła biblijnie wykazać poprawności wyprodukowanego dogmatu o zbawieniu z zakupu odpustów i wykazać biblijnego błędu dla zasady zbawienia z łaski.

Giebułtów w tle Góry Izerskie.
Na starym kontynencie w wyniku opowiedzenia się poszczególnych książąt i królów europejskich za katolicyzmem lub protestantyzmem, następowały przemieszczenia ludności, która w ten sposób pragnęła uniknąć prześladowań religijnych od strony religijno-politycznego przeciwnika. W 1530r Giebułtów stał się znanym ośrodkiem protestantyzmu, do wsi zaczęli przybywać najpierw Czesi, których ziemie były w tym okresie zagarnięte przez austriacką monarchię habsburską, popierająca kościół katolicki i papieża w okresie szalejącej kontrreformacji, w której główną rolę odgrywali Jezuici. Przesiedleńców z Czech było tak wielu, iż założyli oni w pobliżu Giebułtowa nowe przysiółki: Giebułtówek, Augustów, Wola Augustowska. W tym czasie Giebułtów znalazł się w granicach Saksonii, a następnie wraz z Łużycami i Śląskiem pod panowaniem Prus, gdzie wpływy austriackie nie tłamsiły już ludności protestanckiej. 

Augustów.
Dowodem na to, jak trudno było uzyskać w tym czasie swobodę wyznania i uczestniczenia w nabożeństwach są tak zwane kościoły ucieczkowe i kościoły graniczne.

 Giebułtów kościół św.Michała.
Gdy przyjrzymy się tym budowlom dostrzegamy pewna prawdę, że mimo ulokowania w małych wioskach, kościoły te posiadają spore rozmiary. Faktem jest, iż kościoły ucieczkowe oraz graniczne (kościół w Giebułtowie, rozbudowany tak, aby mógł przyjąć jak największą ilość ludzi) stawały się centrami swobody wyznania, gdzie nawet ludzie z odległego od Giebułtowa o ok. 3 km Mirska czy nawet gościnnie mieszkańcy Jeleniej Góry, przybywali, co tydzień, aby móc swobodnie uczestniczyć w nabożeństwie. 

 Giebułtów foto mapki.
W ten sposób z racji swojego położenia Giebułtów uzyskiwał profity również z handlu, leżał on bowiem na trasie pomiędzy Mirskiem, a Leśną. Oprócz rolnictwa we wsi i przylegających przysiółkach rozwijało się tkactwo. Giebułtów zwany „małym Lipskiem” prosperował modelowo odbywały się tu nawet targi, a z początkiem XIXw wieś należała do największych w regionie. W XIX i XXw Giebułtów niestety nie przekształcił się w wieś letniskową, stan ten trwa aż do dnia dzisiejszego, choć znajdujący się w pobliżu Wolimierz z pewnym sukcesem szuka rozwiązań właśnie w tym profilu rozwojowym.

Słupiec skały bazaltowe z punktem widokowym.
Największą atrakcją turystyczną w pobliżu Giebułtowa jest obiekt geologiczny Słupiec (niem. Riedestein). Te bardzo interesujące miejsce warto odwiedzić, gdyż rozpościera się z niego jedna z najpiękniejszych szeroko otwartych panoram Pogórza Izerskiego i Sudetów Zachodnich.

Słupiec skały bazaltowe z tyłu zabudowania Augustowa.
Do punktu widokowego Słupiec podchodzą szlaki rowerowe i czerwony szlak turystyczny z Pobiednej w kierunku Złotnik Lubańskich, można także tu dojechać samochodem parkując w odległości 100m od obiektu.

 Słupiec.
Słupiec znajduje się na pn-wsch ramieniu Wojkowej (niem. Klingenberg) na wysokości (475m.n.p.m.), tuż przy domach należących do Augustowa rozciągającego się na wysokości (405 – 460 m n.p.m.). 

Te urocze miejsce niegdyś było bardzo popularne, dlatego dostosowano je dla potrzeb odwiedzających. Na jednej z bazaltowych skałek widzimy wykute schody i barierki zabezpieczające. Miejsce jest, więc bezpieczne, choć trzeba wziąć pod uwagę, że znajduje się w odkrytym terenie i podczas burzy metalowe barierki na platformie widokowej mogą przyciągać pioruny.  

Słupiec skały bazaltowe z punktem widokowym.


Riedestein – Słupiec jest bezapelacyjnie idealnym miejscem na zorganizowanie pikniku (zachowajmy jednak tu czystość) przy dwóch bazaltowych skałkach, połączonego z podziwianiem wschodu słońca i widoków Gór Izerskich, Karkonoszy i Gór Kaczawskich. 

 Słupiec fragment skały bazaltowej.
Bazaltowe skały dochodzą tu mniej więcej do 12 m wysokości; gdy bliżej się im przyjrzeć zdradzają, iż jest, to pozostałość małego komina wulkanicznego. Obserwujemy tu bazaltową odrębność słupową, choć bywają fragmenty niemal litej gładkiej ściany, co pewnie jest powiązane z działającym tu jeszcze na początku dwudziestego wieku małym kamieniołomem.

Foto fragmentu tablicy informacyjnej przy Słupcu.
Zerwy Słupca mogą swym urokiem kusić również wspinaczy, jednak w tym wypadku osadzenie stałych punktów asekuracyjnych na tym  geologicznym pomniku przyrody urastałoby do miana wandalizmu.

Słupiec skały bazaltowe z punktem widokowym.
Modelowo możliwe jest jednak działanie bezkolizyjne tj.: jeśli już ktoś naprawdę chce się tu powpinać, to może to zrobić zaczepiając linę o barierki szczytowe i powspinać się z tak zwaną górną asekuracją, która jest możliwa bez nawiercania skały, w celu osadzenia stałych punktów asekuracyjnych.

 Praca artysty z Pogórza Izerskiego.
Prawdę mówiąc style wspinaczkowe ustalone, jako obowiązujące, są przecież sztucznymi normami ustalającymi paradygmaty wspinaczkowego myślenia. W okresach poprzedzających, ważnym oprócz wyczynu był sam ruch i czas spędzony na świeżym powietrzu. Oczywiście dawniej wspinaczkę skałkową traktowano jedynie, jako trening przed wyjazdem w góry wyższe, więc nie zastanawiano się nad tym czy ktoś używał dolnej czy górnej asekuracji, czy też wspinał się zupełnie bez liny; szczęśliwe, to czasy kiedy nie trzeba było wszędzie osadzać pasa punktów asekuracyjnych, aby przystąpić do konkurowania z ludźmi i dziką przyrodą. 
/Jan Wieczorek/
Foto: Jan Wieczorek, Przemysław Kalbrun,
 foto archiwalne z Internetu.

Bibliografia: Marek Staffa - "Słownik geografii turystycznej Sudetów" (T.2), Materiały informacyjne Gminy Mirsk (przewodnik turystyczny i foldery). 


W ramach działalności Dzikich Sudetów proponujemy Państwu uczestnictwo w szeregu atrakcyjnych eksploracjach i wyprawach turystycznych prowadzonych przez kulturoznawcę i eksploratora sudeckiego Jana Wieczorka, który pokaże Państwu miejsca ze wszech miar interesujące, jak i też dzikie i tajemnicze, a bywa, że całkiem świeżo odkryte... 
DZIKIE SUDETY
 

1 komentarz:

  1. Góry Izerskie są naprawdę bardzo widowiskowe! W ogóle okolice Mirska, Krzewia, Oleszna czy Lubomierza to piękne tereny i to w dodatku pielgrzymkowe. Warto poczytać sobie wpis http://mirsk.eu/rowerem-nie-w-gory/ o fragmencie szlaku św. Jakuba do katedry Santiago de Compostela, bo właśnie te rejony należą do jego części.

    OdpowiedzUsuń